I Memoriał Bogusława Połdiaka
Od Zawodów strzeleckich o Memoriał Bogusława Połdiaka minęło ponad miesiąc, a był to miesiąc w którym zaszło wiele zmian, a Nasze Koło i co za tym idzie i Sekcja Sportowa przeszła do kolejnego etapu rywalizacji sportowej na poziomie naszego województwa.
Na początek trzy zdania o genezie powstania idei upamiętnienia naszego Kolegi Bogdana w takiej formie zawodów.
Na początku lipca, podczas jednej z licznych rozmów z Naszym Prezesem Mieczysławem Kosturskim w sprawie organizacji zawodów Galicji Sanok zaproponowałem, aby organizowane „rocznicowe” zawody Galicji nazwać „Memoriałem Bogusława Połdiaka”. W naszej okolicy są rozgrywane zawody strzeleckie, ku upamiętnienia osób szczególnie zasłużonych dla strzelectwa sportowego. Jest to Memoriał Jana Barana, wychowawcy młodzieży strzeleckiej z klubu przy „Naftówce” w Krośnie, którego miałem okazję w latach osiemdziesiątych poznać i obserwować jako młody zawodnik.
Drugą tego typu imprezą, jest Memoriał Bogusława Dziury (Klub Nafta Jedlicze) – wspaniałego instruktora, wychowawcy młodzieży i człowieka o niespotykanym poczuciu humoru (dowcipy potrafił opowiadać całymi nocami…- jak ich tyle spamiętał nie wiem). Również miałem okazję w latach osiemdziesiątych, będąc jeszcze młodym zawodnikiem korzystać z jego rad i wsparcia na różnego rodzaju zawodach. Ponieważ strzelaliśmy jedną konkurencję (wówczas Pistolet dokładny – dzisiaj ta konkurencja to Pistolet dowolny) miałem okazję mierzyć swój zapał z doświadczeniem, wówczas Mojego Mistrza (czasem nawet z małymi sukcesami).
Dlatego przyszła mi myśl, aby Pamięć Ś.p. Bogusia uczcić zawodami Jego imieniem. Bogdan, był osobą o ogromnym poczuciu humoru, wlewającym w nas ogromne ilości pozytywnej energii, którą zużywaliśmy na prace przy renowacji strzelnicy, ale i realizację naszej pasji – strzelectwa sportowego.
Kiedy w lipcu, po przyjęciu przez Walne Zebranie Naszego Koła nazwy tych zawodów, powierzono mi określenie reguły zawodów i stworzenie Regulaminu postanowiłem, że zawody te będą okazją do „pobudzenia ducha rywalizacji” i treningów w Galicji Sanok. Jednocześnie, będąc etapem przygotowującym szersze grono Członków Galicji do potencjalnej rywalizacji w Lidze Strzeleckiej Zawodów Klubów Żołnierzy Rezerwy LOK.
Stąd też pojawiły się wśród konkurencji Memoriału konkurencje rozgrywane podczas tej Ligi, rozszerzone o strzelanie ze strzelby gładko-lufowej - (ta akurat konkurencja w moim odczuciu jest „barbarzyństwem” nie mającym nic wspólnego z finezją i subtelnością strzelectwa sportowego – ale wszystkiego trzeba się nauczyć…).
Dlatego wśród konkurencji znalazło się strzelanie z Pistoletu centralnego zapłonu na 25m do tarczy 23p, Karabinka sportowego z otwartymi przyrządami celowniczymi do tarczy sportowej na dystansie 50m (jako przygotowanie do strzelania z Karabinu centralnego zapłonu i pojedynku strzeleckiego), strzelania ze strzelby gładko-lufowej do tarczy sportowej („olimpijki”) na odległość 25m.
Zawodnicy w dowolnej kolejności zajmowali stanowiska strzeleckie, podejmując walkę z przyrządami, stresem i adrenaliną – jednak wszystko to przebiegało w doskonałej atmosferze - w rozgrzewających do sportowej walki promieniach wrześniowego słońca. (Tu nasuwa się wniosek – Bogdana w niebie, też lubią (pewnie za kawały, choć nie koniecznie dla Jego zdolności kulinarnych… ;-), bo pogodę nam załatwił DOSKONAŁĄ!). Wyniki osiągane na tarczach, były wynikami godnymi rangi zawodów i dowodziły wytrwałości i sumienności podczas treningów.
Niejednokrotnie o zajęciu miejsca w jednej konkurencji po uzyskaniu identycznej ilości punktów w strzelaniu, decydował wynik osiągnięty w innej. Konkurencją „wiodącą” był Pc.z. następnie Ksp. i w końcu strzelba. Skoro o strzelbie wspomniałem – pozwolę sobie na osobistą refleksję: Strasznie nie lubię i pewnie dlatego nie potrafię strzelać ze strzelby, bo jak wspomniałem wcześniej jest to „barbarzyńska broń”, będąca w konflikcie z moim rozumieniem i odczuwaniem strzelectwa sportowego. Tym bardziej, byłem zadowolony z siebie i osiągniętego wyniku w tej właśnie konkurencji (która zawsze była moją „mentalną piętą Achillesa”). Bo jak często to powtarzam, osobom które mam szczęście uczyć tego pięknego sportu: „Strzela głowa” – przygotowanie psychiczne jest równie ważne, a na pewnym etapie nawet ważniejsze i decydujące o wyniku niż przygotowanie fizyczne czy sprzętowe.
Owszem wszystkie czynniki są ważne i wzajemnie się uzupełniające a spełnienie jak największej ich ilości daje „wynik tarczowy”, ale bez „uporządkowania tego w głowie” nie na wiele to się zda. Tym razem pewnie było tak : „Romek strzela – Bogdan kule nosi”.
Dzięki Boguś ;-).
Po podliczeniu wyników indywidualnych w Trójboju strzeleckim, 12 zawodników z najlepszymi wynikami zostało zakwalifikowanych do kolejnej „Koronnej” konkurencji zawodów – mianowicie Pojedynku strzeleckiego w formule „każdy z każdym”. Ustawiliśmy nasze (nie żebym się chwalił – doskonałe automaty do pojedynku) i zaczęło się … Rolę Amunicyjnej przy pojedynku przyjęła na siebie Nasza Koleżanka Magda i rozdawała w zdecydowanej większości amunicję „taką do trafiania w czarne pole kółek”. Choć czasem, dla żartu brała taką z innego pudełka - do trafiania w białe – i traf tu taką amunicją w czarne. No - nie ma szans! Oceniał nasze zmagania Kolega Witek Gebus, choć wszyscy obserwowali i byli tu sędziami.Emocje bezpośredniej rywalizacji z kolejnymi zawodnikami udzielały się wszystkim, a grono kibiców (zawodników) zaciskało kciuki obserwując swoich faworytów w bezpośrednim boju z czasem, stresem, „amunicją z jakiegoś pudełka” i przeciwnikiem (choć Kolegą) leżącym na materacu obok. To była wspaniała, widowiskowa i emocjonująca rywalizacja – wywołująca uśmiech radości i satysfakcji na twarzach zawodników. Nawet tych, którym akurat w ostatnim pojedynki coś poszło nie tak!
Na bieżąco wyniki na swoim laptopie zapisywał Kolega Darek Półchłopek – będący Sekretarzem Zawodów – w tym momencie muszę wyrazić moje głębokie uznanie dla pracy i profesjonalizmu Darka.
Bez jego pomocy jako osoba odpowiedzialna za wyniki i przebieg zawodów zginąłbym jak przysłowiowa „ciotka w Czechach”…
Darku – naprawdę wielkie i serdeczne DZIĘKI za Twoją nieocenioną pracę!
I tak po podsumowaniu punktacji zebranej za zajęcie miejsc w poszczególnych konkurencjach i po ustaleniu Punktacji Generalnej okazało się, że jest kilku którzy szczególnie wyróżnili się jako najbardziej wszechstronni strzelcy i zawodnicy Galicji Sanok.
I na jej podstawie okazało się że, na III miejscu jest nasz przesympatyczny Kolega Marcin Łapiszczak (który był niezmiernie dumny z siebie) – Marcinku ja też byłem z Ciebie dumny …
Drugim był nasz Kolega – wyróżniający się stoickim spokojem - Piotr „Opoka” Łonyszyn, Piotruś też wykazał się (jak zawsze) stabilną formą i poprostu zrobił swoje – jak zawsze na zawodach. Brawo!
No i (cholera) przyszedł czas na tego z pierwszego miejsca – znam go już od prawie 52 lat ( trochę chłopina nie domaga fizycznie, oczy już nie te, ale pamięć dopisuje i pamięta w którym kierunku są tarcze… to niewątpliwie mu pomogło).
I udało się! - przy wydatnej pomocy Bogdana przy strzelbie…
- „Fuksiarzem” i zwycięzcą I Zawodów Strzeleckich Memoriału im. Bogusława Połdiaka okazał się być, piszący te słowa - Roman „Skryba” Walczak.Byłem bardzo wzruszony i szczęśliwy odbierając z rąk Prezesa Kosturskiego nagrodę główną – przepiękny bagnet z okresu z przed I Wojny Światowej.
Przepiękna pamiątka – Dziękuję!
Po oficjalnym zakończeniu Zawodów, przyszła pora na integracyjne spotkanie przy niezwykle bogato zastawionym stole. Nie brakowało doskonałej kiełbaski, karkówki czy kaszaneczki przygotowanej i upieczonej przez Kolegę Arkadiusza Findera i Jego Żonę. Na uwagę zasługuje przygotowana przez Naszą Amunicyją, doskonała w smaku zupa gulaszowa, że nie wspomnę o ciastach które Magda upiekła, aby jeszcze bardziej uświetnić naszą imprezę. Ciasta były wyborne – wszyscy to podkreślali – Dziękujemy! - A możliwość wspólnej rozmowy przy takich smakołykach i przy przepięknej pogodzie była zwieńczeniem tego wspaniałego dnia.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom zawodów, wszystkim, którzy przyczynili się do ich sprawnego, a przede wszystkim bezpiecznego przebiegu oraz tym, którzy zadbali abyśmy po powrocie z zawodów nie musieli otwierać lodówek, albo szukać resztek z obiadów w garnkach naszych kuchni domowych.
BARDZO WIELKIE I SERDECZNE DZIĘKI!
- Mając grono Tak Wspaniałych ludzi - jakimi Jesteście do pomocy i wspólnej sportowej zabawy, aż chce się takie przedsięwzięcia organizować.Za rok II Zawody o Memoriał Bogusia – i już dzisiaj informuję, że jeśli znów obdarzycie mnie zaufaniem i powierzycie ich ogarnięcie, konkurencje pozostaną te same.
Więc, już dzisiaj zapraszam do treningów i przygotowań.
Pozdrawiam Romek Walczak